Playlist

sobota, 7 lutego 2015

#1- Smut­na biel śniegu, dziw­na sza­rość nieba tak ja­koś od­dają sza­rość naszych serc, oziębłość w naszych ludzkich re­lac­jach. Przy­roda sa­ma wska­zuję nam gdzie zmian nam trzeba.

Czas zacząć pisać! W końcu myśli same się nie poukładają, prawda?

 Usłyszeć cisze, zobaczyć ciemność.

Chciałabym umieć na głos to co myślę, tak dobrze jak idzie mi to z pisaniem. To zadzi­wiające, jak te sa­me słowa, mogą być za­razem pełne obiet­ni­cy i puste. Naprawdę.

Aby sie uspokoić muszę pozwolić sobie do końca opaść na dno. Muszę pozwolić sobie na delikatną destrukcję, na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. W końcu "Będąc na dnie, już się niżej nie spadnie." Ja kiedy spadnę już na to dno, będę  szczęśliwa. Całkowicie i naprawdę. Potrzebuje się do tego odciąć od wszystkich ludzi których tak dobrze znam i którym ufam.Od wielu spraw od problemów. Potrzebuje zatęsknić i zapłakać nad tym co miałam. Bo potrzebuje spaść na dno. Nie spotkałam się osobiście z osobą, która zyskałaby na tym, że znajduje się tak nisko w porównaniu do tego jak chce być  wysoko. Ale kiedy zobaczę jak to jest być tam to nie będę się bała spaść ze szczytu. Wtedy będę niezniszczalna.

Z nowym rokiem pojawiają sie zawsze nowe postanowienia. Kolejne zmiany które wprowadzam by nie żałować życia. To piękne i wspaniałe uczucie zaczynać od nowa. Jasne, że człowiek sie boi ALE nie ma nic piękniejszego od strachu który motywuje do działania. Mówię serio. Bardzo zależy mi na tym aby odpocząć od cierpienia i zacząć żyć w 100% szczęśliwie więc od dzisiaj.. ZNOWU zaczynam prowadzić bloga. Zobaczymy co z tego wyjdzie.



Jeśli ktoś zapytałby mnie czy chciałabym wyrzucić jakieś wspomnienia ze swojej przeszłości, to odpowiedziałabym, że nie. Wszystko złożyło się na to jakim człowiekiem teraz jestem i jakie lekcje Wam prawię. Natomiast gdybym mogła cofnąć czas i zrobić coś, na co nie miałam odwagi...
...to przyjebałabym w mordę paru osobom. Tak profilaktycznie.